Już od 1 marca przejazd wiecznie remontowaną dwupasmówką, dowcipnie zwaną autostradą A4 ma kosztować dwie dychy w jedną stronę! Niestety, treść umowy ze Stalexportem jest ściśle tajna i nie może być zmieniona więc wiadomo jedynie, że to wcale nie musi być ostatnia podwyżka opłat... Tymczasem kierowcy od lat bezskutecznie domagają się budowy trzeciego pasa, który usprawniłby ruch na trasie Kraków - Katowice - Wrocław. Nie przeszkadza to zarządcy "autostrady" regularnie podnosić opłaty za przejazd tym... czymś. Bo jak nazwać drogę z dwujezdniową, na której wiecznie prowadzone są jakieś prace remontowe, wyłączające jeden z dwóch pasów ruchu? A może by tak zdefiniować autostradę jako drogę z co najmniej trzema pasami w jednym kierunku? Do czasu doprowadzenia dróg do nowej definicji autostrady byłyby one traktowane jak zwykłe drogi ekspresowe, bez możliwości poboru opłat za przejazd (np. drogą ekspresową A4). Płacimy więc wymagajmy!
Co wy na to, kierowcy?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz