Sposób na postawienie sakralnego pomnika za publiczne pieniądze jest prosty, skuteczny i - niestety - dosyć powszechnie znany katolickim duchownym. Po prostu należy zadbać o ustanowienie kandydata na pomnik patronem miasta a potem jest już z górki. W końcu władzom miasta czy gminy powinno zależeć na uhonorowaniu patrona, którego "sami" wybrali. Ta recepta nie sprawdziła się tylko w jednym przypadku. W gminie Wilamowice (powiat bielski) wymyślono prawie sześciometrowy pomnik, składający się z dwumetrowego posągu świętego arcybiskupa Józefa Bilczewskiego - patrona Wilamowic (ustanowionego dwa i pół roku wcześniej) oraz 3,6 metrowego cokołu granitowego wraz inskrypcjami, na co gmina przeznaczyła w swoim budżecie aż sto tysięcy złotych. Całość pomnika oszacowano na 180 tysięcy złotych, więc w tym przypadku miasto sfinansuje "jedynie" nieco ponad połowę jego wartości, choć kwota dofinansowania wystarczyłaby na oświetlenie jednej z wilamowickich ulic. Tam gdzie rosną pomniki świętych tam szerzy się ciemnogród a tam gdzie ciemnogród tam jak grzyby po deszczu rosną pomniki rozmaitych świętych "patronów" za publiczne pieniądze. Jedynie w Wilamowicach kasy wystarczyło tylko na granitowy cokół. W pozostałych miastach recepta działa doskonale, więc skorzystanie z niej przez przedstawicieli lokalnego kleru jest tylko kwestią czasu.