Niedawno podano do publicznej wiadomości, że rząd przekaże dodatkowo osiemdziesiąt milionów złotych (!) na organizację Światowych Dni Młodzieży. Tym samym koszty organizacji katolickiej imprezy biją kolejne rekordy. Pierwotnie z państwowej kasy (bez wydatków Krakowa i innych miast) na organizację ŚDM 2016 przeznaczano aż sto milionów (!) złotych. Jednak okazuje się, że ta kwota nie była ostateczna. Na początku stycznia posłowie z sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych zgłosili poprawkę do budżetu na 2016 rok, zwiększającą dofinansowanie ŚDM o kolejne osiemdziesiąt baniek. A że budżet nie jest z gumy, trzeba było komuś zabrać. Padło na składki obowiązkowych ubezpieczeń społecznych (renty i emerytury). Najwyraźniej prawicowi posłowie uważają, że najlepszym ubezpieczeniem jest katolicka modlitwa.
To niestety nie koniec publicznych wydatków (czyli również wydatków nie-katolików). Za tę kościelną hucpę zapłaci m. in. samorząd miasta Kraków. Początkowo miało to być 51 milionów złotych. Ale pobożna gmina zwróciła się z prośbą do nowego pisowskiego wojewody, by ten dołożył jeszcze ze sto milionów...
Nieprawdą jest, by Polska miała cokolwiek zarobić na organizacji ŚDM. Potwierdza to krakowski magistrat. Według szacunków do Krakowa ma przyjechać ok. 2,5 miliona pielgrzymów. Mimo to "Miasto nie planuje uzyskania jakichkolwiek bezpośrednich zysków z organizowanego w mieście wydarzenia" - brzmi komunikat ratusza.
Na tej imprezie zarobi jednak Kościół. Każdy z potencjalnych gości jest (lub będzie) namawiany do kupienia tzw. "pakietu pielgrzyma", sprzedawanego przez archidiecezjalną firmę Światowe Dni Młodzieży Sp. z o.o. Pakiet ten obejmuje koszty ubezpieczenia i transportu, a w droższych wersjach - także nocleg i wyżywienie. Cena pakietu wynosi od 150 do 760 złotych. Kościół zarobi też na... wolontariuszach, gdyż każdy, kto chciałby za darmo pomagać przy ŚDM musi za to zapłacić (!) od 50 do 300 złotych. Według organizatorów do wolontariatu ma się zgłosić około 20 tysięcy osób.
Zadłużony na dwa miliardy złotych Kraków wyda kolejne 151 milionów złotych tylko po to, by nie narazić się kard. Dziwiszowi. W planach jest m.in. zbudowanie kolejowego przystanku osobowego na trasie Kraków - Sanktuarium w Łagiewnikach za 28 milionów. 3,9 miliona złotych ma kosztować kładka pieszo - rowerowa, łącząca sanktuarium z budowanym Centrum JPII. Sam wywóz oraz przeróbka odpadów po pielgrzymach ma kosztować 8 baniek. Zamontowanie i późniejsze zdemontowanie toalet to kolejne 3 miliony. Niemało pochłonie też kościelna promocja: Film zachwalający ŚDM - 1 mln zł, impreza otwarcia - 1,5 miliona, dekoracja miasta - kolejny milion złotych, wynajem Centrum Kongresowego na biuro prasowe ŚDM - też milion. Kolejne miliony złotych pochłoną: wynajęcie dodatkowych 150 autobusów - 1 mln zł, udostępnienie prywatnych parkingów oraz ochrona dla 6 tysięcy autokarów - 1 mln zł, miasteczka namiotowe dla pielgrzymów - 2,7 mln zł, zaś utrzymanie czystości w mieście - 7 mln zł. Rezerwacja hali Kraków Arena na wydarzenie kulturalne (bez kosztów obsługi i mediów) - 1 mln zł oraz opracowanie organizacji ruchu podczas kościelnych "dni" - 1,5 mln. To nie wszystko...
Co prawda niektóre inwestycje będą nadal służyć Krakowianom ale większość z nich jest wyłącznie kosztownym kaprysem kard. Dziwisza, za który zapłacimy my wszyscy. Dziś już wiadomo, że będzie to kwota znacznie przekraczająca 330 milionów złotych!