Byście zrozumieli sens tytułu przytoczę wam kawał:
Przychodzi rusek do baru i zamawia piwo. Barman podaje mu szklankę oraz podkładkę. Ten wypija i oddaje szklankę barmanowi, prosząc o jeszcze jedno. Barman ponownie podaje mu szklankę piwa i kolejną podkładkę pod kufel. Sytuacja powtarza się kilka razy aż barman, kolejny raz poproszony o piwo podaje zamawiającemu szklankę piwa bez podkładki, na co rusek - przeżuwając - pyta ze zdziwieniem: Wafla uże niet?
W środę żegnaliśmy naszego kolegę Andrzeja z oświęcimskiego klubu Twój Ruch. O dziwo pogrzeb był w obrządku rzymskokatolickim, mimo, że zmarły od dawna nie utożsamiał się z instytucją Kościoła. Może dlatego, że był On kiedyś ministrantem? Tak czy siak, w cmentarnej kaplicy, na katafalku, stała urna z prochami Palikociarza, nad którą wyczyniał cuda katolicki ksiądz. Z jego słów wywnioskować można było, że do zbawienia człowieka, który prawie całe swoje życie był ateistą i koneserem życia a pod jego koniec także członkiem partii Twój Ruch wystarczą pogrzebowe czary - mary i hojne na mszę ofiary.
Naprawdę! Przez całe swoje życie możecie mieć Kościół głęboko w dupie, byleby krewni zadbali o wasz katolicki pochówek! Ksiądz wraz z żałobnikami wymodli wam rychłe zbawienie a ilość zamówionych intencji mszalnych za wasze dusze przekona samego Pana Boga do wpuszczenia was do Raju. Proste, prawda?
To, że większość (!) zamówionych przez żałobników mszy za duszę zmarłego nie zostanie nigdy odprawiona (sic!) to pikuś przy tym, że dzięki staraniom ludzi Kościoła będziecie się mogli cieszyć Rajem wraz z Palikociarzem, bratem Andrzejem a nawet świętej pamięci bratem Wojciechem Jaruzelskim, który podobno "pojednał się z Bogiem" mimo, że był nieprzytomny.
Raj jest zajebisty, mówię wam! Zadbajcie więc o swój katolicki pochówek :-) Tym bardziej, że dla żałobników również przewidziano atrakcje...
Punktem kulminacyjnym mszy żałobnej (i każdej innej) jest komunia święta. Na lekcjach religii mówili, że kto nie godzien ten nie powinien jej przyjmować, nawet na pokaz. W przypadku dewotek bywa z tym różnie ale większość jak nagrzeszy to się po "wafla" przed ołtarz nie pcha. Doskonale widać to na każdej mszy, z wyjątkiem tych świątecznych. Z lekcji religii wiadomo również, że kto komunii świętej nie przyjmuje, ten jest tylko statystą a nie prawdziwym katolikiem.
A więc mieliśmy katolicki pogrzeb (Raj bez Andrzeja byłby do dupy). Na tym katolickim pogrzebie był katolicki ksiądz odprawiający katolicką mszę świętą. Wszystko to miało miejsce w państwie, w którym podobno 90% społeczeństwa jest katolikami i w mieście pod patronatem świętego Bosko. Na katolickiej mszy pogrzebowej w świętym mieście Oświęcimiu, która miała miejsce zaledwie miesiąc po Wielkanocy do komunii przystąpiła okrągła liczba wiernych: zero.
Mina księdza, trzymającego kielich z opłatkami mówiła jasno: Wafla uże niet?
Jak widać: Wszystko jest możliwe! ;-)