Pamiętacie bajkę "Bolek i Lolek"? Już sam tytuł wskazuje, że główny bohater nie był jedyny. W rzeczywistości było podobnie. Prezydent Lech Wałęsa, bez względu na to czy był tajnym współpracownikiem o pseudonimie "Bolek" czy też nie, z całą pewnością nie działał sam. Ktoś go internował, ktoś przesłuchiwał, podsłuchiwał, spowiadał... Wałęsa był niezwykle nieufny wobec służby bezpieczeństwa. Jako przywódca strajku miał się czego bać. W okresie gdy był internowany, Wałęsa rozmawiał otwarcie tylko i wyłącznie z kilkoma najbardziej zaufanymi osobami ze swego otoczenia. Nawet swoich spowiedników ograniczył do dwóch: księdza Henryka Jankowskiego - późniejszego prałata i księdza Alojzego Orszulika - późniejszego biskupa diecezji łowickiej. Żadnego innego spowiednika nie akceptował bojąc się, że bezpieka podstawi mu agenta w koloratce. Nie przewidział jednak, że spowiada się (conajmniej) jednemu z agentów, którego traktował jak swojego przyjaciela i powiernika. Biskup - senior Alojzy Orszulik, ps. Pireus, gdy jeszcze był "zwykłym" księdzem pracował w sekretariacie Episkopatu. Kierował m. in. biurem prasowym, działał w Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Świętej pamięci gen. Kiszczak wspomniał w marcu 1999 roku, że Orszulik "miał stały, nieskrępowany dostęp do gabinetów i telefonów ścisłego kierownictwa rządu i partii". Spotykał się także z bezpieką. W jednym z wywiadów przyznał otwarcie, że ostateczna wersja dekretu Rady Państwa o wprowadzeniu stanu wojennego była współredagowana przez emisariuszy Episkopatu. "Nanieśliśmy poprawki, czyli wykreśliliśmy z projektu niektóre przepisy restrykcyjne wobec Kościoła. Był z nami prof. Andrzej Stelmachowski, prawnik (późniejszy minister edukacji narodowej) i on wskazywał, co może okazać się niebezpieczne. Mówili, że można je nanosić, bo się jeszcze nie ukazał Dziennik Ustaw" - przyznał Orszulik vel "Pireus". Te konsultacje spowodowały, że tekst dokumentu został opublikowany w Dzienniku Ustaw dopiero 17 grudnia 1981 roku. To właśnie opóźnienie Instytut Pamięci Narodowej wykorzystywał do późniejszych oskarżeń o nielegalne internowania. Generał Kiszczak twierdził ponadto, że za pośrednictwem ks. Orszulika przekazał Episkopatowi niektóre stenogramy z podsłuchu rozmów internowanego Lecha Wałęsy. Ksiądz Orszulik nagrywał bowiem rozmowy telefoniczne z Kiszczakiem i jego najbliższymi współpracownikami. Taśmy z nagraniami tych rozmów do dziś zalegają w archiwum Episkopatu... 18 października 2006 roku Konferencja Episkopatu Polski powołała Kościelną Komisję Historyczną, która powstała, by przetrząsnąć archiwum IPN w celu sprawdzenia dokumentów dotyczących "inwigilacji i represjonowania" duchowieństwa. Przy tej okazji doszło do głośniej rezygnacji z funkcji metropolity warszawskiego abp. Stanisława Wielgusa, który jak się okazało także był tajnym współpracownikiem (ps. Grey). Przykościelna komisja historyczna zakończyła swoje prace (porządkowe) 20 czerwca 2007 roku. W ostatecznym, oficjalnym komunikacie podano tylko tyle, że "spośród 130 żyjących księży biskupów kilkunastu (!) zostało zarejestrowanych przez organa bezpieczeństwa PRL jako tajni współpracownicy, kontakty operacyjne lub kontakty informacyjne". Szczegółowe sprawozdanie trafiło do Episkopatu oraz Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie i wciąż pozostaje tajne, pomimo, że niewątpliwie jest to dokument o dużym znaczeniu dla "prawdy historycznej", której z takim zapałem poszukuje IPN. Jedno jest pewne: Na podstawie oficjalnie opublikowanych informacji można wnioskować, że co dziesiąty polski biskup był przysłowiowym "Bolkiem"! Ilu tajnych współpracowników SB było zwykłymi etatowymi księżmi, spowiednikami, katechetami, prawnikami czy szeroko rozumianymi "ludźmi Kościoła" prawdopodobnie nie dowiemy się nigdy...
TW "Pireus" (bp Alojzy Orszulik, spowiednik Lecha Wałęsy)
TW "Grey" (abp. Stanisław Wielgus, metropolita warszawski)
TW "Lucjan" (bp Alojzy Mering - przyjaciel braci Kaczyńskich)
TW "Lamos" (abp Janusz Bolonek - nuncjusz apostolski
w Wybrzeżu Kości Słoniowej, Rumunii, Urugwaju, Bułgarii i Macedonii)
W tekście wykorzystano fragmenty artykułu "Tajne przez wielebne", opublikowanego w "Fakty i Mity" nr 10 (836).