Byłem dziś na spotkaniu przedwyborczym, zorganizowanym zdawało by się przez kansydata PiS na urząd Prezydenta Miasta Oświęcim. Poszedłem na to spotkanie z nadzieją, że poznam program, poglądy i priotytety kandydata oraz uzyskam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Niestety po tym spotkaniu odczuwam niedosyt. Z godzinnego spotkania sam kandydat przemawiał ok. 10 minut, udzielając głosu pożal się Boże posłowi Szczerskiemu, zwanego profesorem. Profesor oprócz profesjonalnej konferansjerki popisał się wykładem, a raczej kazaniem, o którym chciałbym jak najszybciej zapomnieć. Niestety, między wierszami dało się zauważyć silny związek emocjonalny kandydata z pożal się Boże posłem a także utożsamianie się z prezentowanymi przezeń poglądami. Potem wyskoczył jeszcze pan Filip z deklaracją, którą miał zaszczyt podpisać w imieniu kandydatów w towarzystwie samego prezesa Kaczyńskiego! Panu Włoszkowi pozostało jedynie... podpisanie tej deklaracji w imieniu kandydatów i kandydatek PiS do Rady Miasta Oświęcim (niepiśmienni?), których przedstawił zgromadzonej publiczności. Ta z kolei w większości składała się z działaczy PiS i Gazety Polskiej. I mnie, któremu przyszło poznać młodego kontrkandydata z mojego okręgu oraz kontrkandydatkę dla mojej "lwicy lewicy", która dla odmiany jest niewiele młodsza od węgla :-)
W ciągu tych dziesięciu minut kandytat na pezydenta naprzepraszał się za nieobecność wiceprezes Szydło. Swoją drogą szkoda, że nie było drugiego z wiceprezesów PiS - Macierewicza :-)
Niestety, po przedstawieniu kandydatów PiS do Rady Miasta Oświęcim zachęcił do wspólnej dyskusji z kandydatami, unikając punktu pt. zadawanie pytań. Na szczęście nie opuścił sali, co też wykorzystałem na zadanie mu dwóch z trzech pytań w cztery oczy. Najpierw zapytałem jak kandydat wyobraża sobie współpracę z opozycją. Usłyszałem że dla niego najważniejsi są... tata i mama (sic!), którzy nauczyli go, że należy szanować drugiego człowieka i przede wszystkim rozmawiać, o czym wkrótce mogłem przekonać się na własnej skórze. Drugie z trzech zaplanowanych pytań brzmiało: jak kandydat zamierza realizować konstytucyjny rozdział państwa i Kościoła? Panu Radkowi Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej pomyliła się najwidoczniej z inwokacją do niej (!), gdyż stwierdził, że w niej zawarte są słowa św. Jana XXIII, więc... tutaj przeprosił mnie bo ktoś go wołał. Potem miał wywiad dla portalu oswiecimskie24.pl. itp. Jako jeden z nielicznych, niezwiązanych z PiS gości na tym spotkaniu poczułem się zlekceważony, że by nie rzec: olany.
Kiepski początek kampanii, panie Radku. Nie wystarczy wyglądać jak żywcem wyjęty z żurnala. Z takim poszanowaniem rozmówców nie ma pan szans nawet w teleturnieju "I want to be a prime minister" :-) o pełnieniu najważniejszego urzędu w mieście nie wspominając.