Dopiero za kilka dni - 11 lipca - ruszy proces byłego nuncjusza na
Dominikanie Józefa Wesołowskiego. Duchowny będzie odpowiadał przed kolegami z watykańskiego Trybunału Karnego. Jest oskarżony o pedofilię i posiadanie
dziecięcej pornografii w Rzymie. Będzie to pierwszy w historii
proces w sprawie pedofilii w Watykanie. Z kłamliwego komunikatu Stolicy
Apostolskiej, na który powołuje się telewizja, wynika, że Wesołowski to były już arcybiskup. Nic bardziej mylnego. Powszechnie wiadomo, że arcybiskup złożył odwołanie, które do chwili obecnej nie zostało rozpatrzone. Wciąż może więc tytułować się księdzem arcybiskupem oraz swobodnie poruszać się po watykańskich ogrodach... W nocie o rozpoczęciu procesu karnego Watykan
przedstawia go jednak jako "byłego dostojnika". A przecież arcybiskup Wesołowski wciąż żyje i wkrótce (15 lipca) będzie obchodził dopiero 67 rocznicę swoich urodzin. Biorąc pod uwagę fakt, że watykańscy koledzy arcybiskupa Wesołowskiego będą mu szczerze śpiewać "sto lat" zapowiada się naprawdę długi proces, zanim zostanie on osądzony przez Sąd... Ostateczny. Niestety, na skazujący wyrok jakiegokolwiek innego sądu nie ma co liczyć. Nuncjusz mógłby bowiem ujawnić kto oprócz niego korzystał z prowadzonego przez arcybiskupa pedofilskiego domu uciech na Dominikanie. A były to naprawdę "grube ryby", nie tylko w koloratkach...
Decyzję o dacie pierwszej rozprawy
podjął przewodniczący Trybunału Karnego Watykanu na wniosek tzw. Promotora
Sprawiedliwości. Informacja na ten temat pojawiła się na stronie
internetowej Watykanu. Zarzuty postawiono mu w oparciu o zeznania
przesłane przez sąd w Santo Domingo. Afera wybuchła, gdy dominikańska
telewizja wyemitowała materiał, na którym widać zataczającego się
mężczyznę snującego się po nieciekawych zakątkach Santo Domingo (które
słyną z prostytucji). Wedle świadków wypowiadających się w filmie, abp
Wesołowski pił dużo alkoholu i płacił za seks nieletnim. „Codziennie
zjawiał się o tej samej godzinie w okolicach pomnika Fraya Antona de
Montesinos i spacerował, jakby kogoś wypatrywał” – mówi w filmie jedna z
mieszkanek stołecznego Santo Domingo. Dziennikarka,
która przez rok tropiła arcybiskupa Józefa Wesołowskiego (Nuria Piera),
przyznała, że nie przyłapała go na pedofilii, ale – jak twierdzi –
rozmawiała z tak wieloma świadkami jego rozpusty, że nie ma wątpliwości,
co abp Wesołowski robił obok pomnika Fraya Antona (znane miejsce
schadzek pedofilów i ich ofiar). Świadkowie opowiadali, że Wesołowski
płacił młodocianym za to, by się przy nim masturbowali. Później
dziennikarze dotarli także do chłopców, którzy oskarżali abp.
Wesołowskiego o straszne rzeczy. Pojawiły się doniesienia, że nuncjusz
sypiał z dziećmi podczas jednego z obozów religijnych. Wybierał ponoć
zawsze pięcioro najmłodszych. W sierpniu
2013 roku papież Franciszek odwołał duchownego ze stanowiska nuncjusza.
Niespełna rok później, w czerwcu, Watykan zdecydował o karnym wyrzuceniu
go ze stanu duchownego, jednak arcybiskup złożył odwołanie, które do dziś (!) nie zostało rozpatrzone. Od września ubiegłego roku Wesołowski przebywa w
Watykanie. Po dwóch miesiącach pobytu w areszcie domowym został z niego
zwolniony, ale wciąż - podobno – ma ograniczone
możliwości poruszania się i kontaktowania ze światem. Przynajmniej oficjalnie, bez ochrony i niezbędnego kamuflażu... Byłemu nuncjuszowi apostolskiemu na Dominikanie, zgodnie z watykańskim kodeksem karnym, grozi do 7 lat więzienia. Oczywiście o ile ksiądz arcybiskup do ogłoszenia wyroku dożyje...