niedziela, 22 listopada 2015

Słowo na niedzielę: Piechota kardynała Bertone czyli towarzystwo salezjańskie w pełniej krasie

18 listopada Rada Powiatu w Oświęcimiu podjęła uchwałę o nadaniu Towarzystwu Salezjańskiemu, Dom Zakonny - Zakład Salezjański im. ks. Bosko w Oświęcimiu tytułu „Zasłużony dla Ziemi Oświęcimskiej”. Konkretnych zasług tego Towarzystwa dla Ziemi Oświęcimskiej nie podano.

Kilkanaście dni wcześniej wyszło na jaw, że jeden z najsłynniejszych Salezjan, kard. Tarcisio Bertone przywłaszczył 200 tysięcy euro z kasy fundacji przy szpitalu pediatrycznym Dzieciątka Jezus w Rzymie. Pieniądze zebrane na leczenie dzieci przeznaczył na remont swojego prywatnego apartamentu o powierzchni około 700 metrów kwadratowych w Palazzo San Carlo. (Dla porównania: papież Franciszek zamieszkuje powierzchnię kilkanaście razy mniejszą niż salezjański kardynał).

Włoska prasa pomija fakt, że wraz z kardynałem Bertone w świeżo wyremontowanym apartamencie zamieszka także jego osobisty sekretarz - ks. prałat Lech Piechota (również Salezjanin) oraz oczywiście zakonnice prowadzące dom w/w eminencjom.

W czasie gdy kardynał Bertone sprawował funkcje sekretarza Kongregacji Nauki i Wiary kilku jego konfratrów z wrocławskiej ekspozytury zakonu okradało Kredyt Bank w Legnicy (w latach 1999 - 2001). Polscy Salezjanie wyłudzili wówczas około 418 milionów złotych. Pomysłodawcą i koordynatorem jednej z największych afer III RP był ksiądz Ryszard M. - ówczesny prezes Fundacji Pomocy dla Młodzieży im. św. Jana Bosko w Lubinie (nie zgadniecie - też Salezjanin). Salezjańscy koledzy księdza Ryszarda wywozili walizki wyłudzonych pieniędzy do rzymskiej centrali, by poprzez Bank Watykański (znany jako Instytut Dzieł Religijnych) wytransferować je do Nowego Jorku, Londynu i Amsterdamu. Zyski wracały w ten sam sposób, tylko w odwrotnym kierunku. Część z nich zostawała we Włoszech. Tam też zostawił swoje życie w niejasnych okolicznościach jeden z najbardziej zaufanych kurierów księdza Ryszarda M. - Bogdan R. z Lubina (również Salezjanin, a jakże!).

Jedno jest pewne - ksiądz Ryszard M. nie mając innego wyjścia przyznał się do zarzucanych mu czynów, zaś Kredyt Bank współpracę z Salezjanami ostatecznie zakończył stratą w wysokości 132 mln 643 tys. 800 złotych. Do dziś nikt nie potrafi wyjaśnić gdzie są te pieniądze.

Po wybuchu afery z wyłudzaniem gigantycznych kredytów święty Jan Paweł II "zesłał" abp. Bertonego, który niewątpliwie o wszystkim wiedział na urząd arcybiskupa Genui. Gdy sprawa nieco "przyschła", w czerwcu 2006r. papież Benedykt XVI uczynił go "premierem" kościelnego państwa.

Wiadomo jednak, że w czerwcu 2007r. kard. Bertone wraz ze swym osobistym sekretarzem zaszczycili swoją obecnością VII Zjazd Gnieźnieński oraz uroczystą mszę w Gdańsku z okazji 20. rocznicy wizyty świętego JPII. Przy tej okazji spotkali się także z wspomnianym wcześniej Ryszardem M.

"Osobiście z konta banku watykańskiego podjąłem 60 albo 100 tysięcy dolarów. Ryszard M. (...) też był wtedy w Rzymie ale nie wszedł do banku. Kazał udać się do określonego okienka i do określonego pracownika. Zapamiętałem, bo był to mężczyzna z charakterystycznymi baczkami. Wszystko odbyło się bez przeszkód. Pamiętam też, że następnego dnia wpłacałem tę kwotę na konto, a nazwę podmiotu gdzie przekazywane były pieniądze, pisałem po niemiecku" - zeznał przed sądem współoskarżony ksiądz Grzegorz S., były już dyrektor Gimnazjum Salezjańskiego w Lubinie. "Do tego subkonta upoważnienie księża Franciszek Krasoń (Salezjanin oczywiście), obecnie profesor liturgiki Papieskiego Uniwersytetu Salezjańskiego i... Lech Piechota - wyjaśnił ksiądz Grzegorz S.

Dotychczas nie ustalono (bo nie ustalano!) po co polskiemu sekretarzowi kardynała Bertone potrzebny był dostęp do kasy konsekrowanego gangu. Ze źródeł operacyjnych wiadomo jednak, że co najmniej 750 tysięcy dolarów w czterech transzach przekazano jednemu z najbliższych współpracowników kardynała Bertone. Wówczas nie było woli politycznej by tę wiedzę przełożyć na procesową i zgłębić ten wątek. Dziś tym bardziej trudno spodziewać się takiej woli. Tymczasem salezjański faworyt świętego Jana Pawła II połakomił się nawet na ofiary dla chorych dzieci!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz