Jako jeden z nielicznych kandydatów rozpocząłem tzw. kampanię bezpośrednią. Polega to na tym, że zamiast zapychać ludziom skrzynki na listy kolejną ulotką postanowiłem osobiście porozmawiać z każdym z moich wyborców, zaprosić każdego z nich na wybory oraz poprosić o oddanie głosu na mnie. W teorii brzmi to nieźle, jednak schody zaczynają się już przy domofonie. Poza tym nie przywykłem do rozmawiania przez drzwi itp. Na szczęście na moim osiedlu mieszkają (jeszcze) młodzi, otwarci ludzie, z których jedna para zaprosiła mnie do swojego mieszkania na "przesłuchanie". Z uwagą wysłuchałem wszelkich pytań, uwag i próśb domowników. Niczego obiecałem, oprócz tego, że mam zamiar być jednym z najaktywniejszych radnych, dbającym o racjonalne gospodarowanie publicznymi środkami, kładącym nacisk na rozwój infrastruktury drogowej i transportu publicznego, gdyż tylko to jest gwarantem rozwoju przedsiębiorczości i powstawania w naszym mieście nowych, atrakcyjnych miejsc pracy. A o pracę tu głównie chodzi! Moi rózmówcy opowiedzieli mi o własnych doświadczeniach z pracy w Holandii i w Belgii. Ja też na własnej skórze wiem jak pracuje się w Polsce a jak za granicą. Nie jestem w stanie nikomu obiecać drugiej Japonii (jak Wałęsa) czy drugiej Irlandii (jak Tusk). Z pewnością za "drugim Licheniem" w naszym mieście nie podniosę nigdy ręki, choć są i tacy kandydaci, którzy odczuwają silną potrzebę zrealizowania jakiegoś megalomańskiego projektu "na Bożą chwałę" (np. kopiec, duże sakralne pomniki, skwery i ulice wszystkich świętych lub rondo ś.p. Kaczyńskiego). Już w niedzielę rozstrzygnie się, którą koncepcję rozwoju miasta wolą wyborcy. Zechciejcie jednak poznać kandydatów. Otwórzcie im drzwi tak jak czynią to wszyscy w Europie!
Nie lękajcie się kandydatów na radnych! Oni - w odróżnieniu ode mnie - co najwyżej zapchają waszą skrzynkę ulotkami.
PS.
Dziękuję moim rozmówcom za miłe słowa i za szklankę wody pani spod dziesiątki.
Nie lękajcie się kandydatów na radnych! Oni - w odróżnieniu ode mnie - co najwyżej zapchają waszą skrzynkę ulotkami.
PS.
Dziękuję moim rozmówcom za miłe słowa i za szklankę wody pani spod dziesiątki.
przed wyborami wszystko obiecujecie a potem tylko kase bierzecie , co na ulotki szkoda kasy ...
OdpowiedzUsuń