W piątek rozmawiał przez cztery godziny z górniczymi związkowcami. On swoje, oni swoje. W ramach wdzięczności związkowcy zaprosili pana ministra w połowie tego tygodnia na spotkanie w Katowicach. Pan minister wie, że jeśli nie przywiezie dobrej nowiny to zrobi się nerwowo. Związkowcom chodzi tylko o utrzymanie wcześniej zawartego porozumienia oraz o wypłatę "czternastki" w całości do 15 lutego - dokładnie tak jak w podpisanym wcześniej porozumieniu. Nic ponad to.
Ufam w zdrowy rozsądek ministra Tchórzewskiego, który chyba nie marzy o podróży na taczce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz