piątek, 23 stycznia 2015

Po kolędzie: Ksiądz przyznał mi rację!

Przedwczoraj odwiedził nas ksiądz "po kolędzie". Rozmawialiśmy między innymi o metodach przygotowywania oświęcimskiej młodzieży gimnazjalnej do sakramentu bierzmowania, polegającej na trzyletnich praktykach religijnych dzieci, połączonych z obowiązkiem zbierania podpisów księdza za udział w każdej mszy świętej, spowiedzi, roratach, różańcach itp. Zasada jest prosta, by nie rzec: prostacka. Tylko to dziecko, które ma zebraną wymaganą ilość podpisów zostaje dopuszczone do łaski sakramentu bierzmowania. Choć na pierwszy rzut oka metoda ta wydaje się być skuteczna to na dłuższą metę odnosi odwrotny do zamierzonego, skutek. Można bowiem zachęcać dziecko do praktyk religijnych, natomiast nie można nikogo zmusić by wierzył coś, do czego jest przymuszany. Ksiądz Grzegorz nie tylko przyznał mi rację (!) ale też stwierdził, że oni (księża) wciąż uczą się jak skutecznie zachęcić młodzież. Z trwogą patrzę na coraz liczniejsze godziny religii w szkołach i na tych, którzy zamiast niezbędnych kompetencji wykazują jedynie dyktatorskie zapędy, obłudnie twierdząc, że wciąż "uczą się skutecznie zachęcać młodzież do aktywnego udziału w życiu Kościoła. Warto się nad tym zastanowić, mając (wreszcie!) realny wybór między zajęciami religii i etyki dla naszych dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz