poniedziałek, 3 marca 2014

Rozmodlonych wesprą jedynie modlitwą

Włączyłem wczoraj telewizyjną "jedynkę". Zainteresowało mnie opowiadanie o konieczności pilnego odrestaurowania papieskiego śmigłowca, który wraz z repliką papieskiego papamobile na podwoziu Stara (sic!) miałby stać się kolejną "relikwią" podczas uroczystości ogłoszenia Karola Wojtyły świętym.
Człowiek, pod opieką którego znajduje się ów śmigłowiec stwierdził, że ów śmigłowiec nie tylko wymaga on "gruntownego odmalowania" ale też jest - o zgrozo - zdekompletowany! W atmosferze napięcia i grozy oczekiwałem dalszych rewelacji. A że program, który mnie zainteresował nosił tytuł "Między ziemią a niebem" zabraknąć ich nie mogło. Nagle bowiem przed moim obliczem ukazali się kolejno: pani prowadząca program, Przemysław Babiarz - komentator sportowy oraz kapelan polskich olimpijczyków w Soczi.
Wytłumaczyli oni widzom także przyczynę sukcesu polskich olimpijczyków, która zdaniem księdza kapelana tkwiła nie tylko w dobrym przygotowaniu sportowym ale przede wszystkim duchowym. Polscy olimpijczycy bowiem nie tylko potrafią harować jak woły przed igrzyskami ale też chętnie biorą czynny udział olimpijskich nabożeństwach a nawet znają autorów poszczególnych ewangelii. Przekaz był jasny: Skoczek skacze ale to pan Bóg narty nosi.

Dziś rano włączyłem radio. Rosja zajęła Krym na Ukrainie, Unia zajęła... stanowisko, NATO w stanowczych słowach (!) potępiło Rosję, podobnie jak przedstawiciele Francji, Niemiec i Wielkiej Brytanii, które ze względu na stosunki gospodarcze z Rosją mogą wesprzeć starania polskich dyplomatów co najwyżej... modlitwą.

Tymczasem na Krymie wciąż padają strzały. Zgadnijcie kto kule nosi?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz