Nie, nie mam nic wspólnego z marynarką wojenną :-) Po prostu życie zmusiło mnie do sprawienia sobie szafy w przedpokoju. A że "komandory" są drogie jak cholera, szafę zrobiłem sam. By móc wyobrazić sobie zakres prac dodatkowych wspomnę tylko, że podłoga (zanim położyłem płytki) odbiegała od poziomu do 4cm, zaś wysokość sufitu przed jego wyprostowaniem, mierzona po obu stronach szafy różniła się o 3,5cm. O własnoręcznym położeniu gładzi i szorowalnej farby w osobiście wybranym kolorze "fiolet adwentu" nie warto przy tym wspominać :-)
Wczoraj założyłem prowadnice i drzwi. I zrobiłem porządek wewnątrz. Ładna?
To jest szafa na miarę naszych możliwości.
I to nie jest wcale nasze ostatnie słowo! :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz