Na początku tego roku jeden z bardziej aktywnych oświęcimskich radnych zwrócił się z dość mocnym apelem do władz miasta o przywrócenie zlikwidowanej na czas budowy dojazdu do "Biedronki" na Niwie wiaty przystankowej.
Z (nie stosowanej dotychczas) retoryki radnego Grzybka jednoznacznie wynikało, że sprawa jest pilna i niezbędna.
Z retoryki Wiceprezydenta Miasta Oświęcim, pana Andrzeja Bojarskiego wynikało natomiast, że wzburzenie radnego Grzybka jest bezprzedmiotowe, gdyż cytuję: „Już w grudniu ubiegłego roku miasto podjęło rozmowy z inwestorem
pawilonu „Biedronka”, dotyczące budowy nowej wiaty przystankowej,
dostosowanej do warunków pasa drogowego po przebudowie zatoki
autobusowej”
Ponadto uzgodniono, że wiata zostanie zakupiona i zamontowana na koszt
inwestora. Firma złożyła już stosowne zamówienie. Wiata ma zostać
postawiona przy ul. Konarskiego do końca lutego („przy sprzyjających
warunkach atmosferycznych”).
Warunki sprzyjają, luty się kończy a ekipy montującej nową wiatę - ani śladu.
Stawia to w trudnej sytuacji nie tylko mieszkańców, korzystających z tego przystanku, radnego Grzybka, który przez władze Oświęcimia został (po raz kolejny) publicznie ośmieszony, a także oświęcimskich kupców, marzących o tym, by w najbliższy czwartek władze (po raz pierwszy) poważnie potraktowały ich postulaty.
Jest taka stara piosenka, którą zawsze sobie nucę,
ilekroć pomyślę o Wiceprezydencie Oświęcimia:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz